Fotografia Adama Pietrasiewicza
Adam Pietrasiewicz
Widziane z pozycji siedzącej
czyli
co mam do powiedzenia na tematy bieżące i ponadczasowe.

E-book - historical fiction

Przejście do strony na której można kupić ebook Powroty

Co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Oczywiste oczywistości. Bo wiadomo.

12 kwietnia 2017

Pewne sprawy są oczywiste. Nie ma potrzeby ich badania, rozważania, analizowania, bo WIADOMO.

Wiadomo.

Wiadomo, że najbardziej dyktatorskim państwem w Europie jest Białoruś (jak się zapomni o Rosji). Przez wiele lat Białoruś była wręcz symbolem braku demokracji i uciemiężenia ludzi.

- Jak ci się nie podoba, to wyjedź na Białoruś - mawiało się jeszcze nie tak dawno.

Dziś już mniej się to słyszy, nie wiem czemu. Być może dlatego, że wielu tam pojechało, i zastało biedniejsze może nieco od Polski, ale sprawnie działające państwo, w którym nie rzucają się w oczy ani jakieś straszliwe prześladowania ludzi przez krwawego dyktatora, ani gigantyczne kontrasty pomiędzy tymi, którzy rządzą i uciśnionymi masami. Za to rzuca się w oczy spokój, porządek i wszechobecna CZYSTOŚĆ w miastach.

Być może ta straszna sytuacja na Białorusi nie jest w takim razie taka OCZYWISTA? Kto wie?

Białoruś była wzorcem negatywnym braku demokracji i wolności. Wzorcem pozytywnym dla nas zawsze były i są państwa zachodnie... tylko czy faktycznie jest się na czym wzorować? Miliony Polaków zasmakowały już tej wolności i demokracji i odkryły, że koniec końców sprowadza się ona do wyższych zarobków, i w zasadzie tylko do wyższych zarobków.

No, ale wiadomo, że we Francji jest wolność, choć za umieszczenie na stronie www informacji o tym, że aborcja jest zła można dziś pójść do więzienia... Wiadomo, że w Unii Europejskiej jest ta wspaniała demokracja, dzięki której ludzie, których nikt nigdy nie wybrał i nikt w żaden sposób nie kontroluje stanowią prawa, które obowiązują w Polsce i w 27 innych państwach, i stanowią dziś już WIĘKSZOŚĆ tych praw.

Ale wiadomo. To oczywiste, że na Białorusi jest dyktatura, za to w Unii Europejskiej jest demokracja. A dowodem na to jest to, że tu jest bogato, a tam biednie. To nie jest tylko sarkazm - w wielu dyskusjach na te tematy pada argument typu: "to popatrz skąd i w którym kierunku emigrują ludzie - czy widzisz masową ucieczkę ludzi na Białoruś?" tak jakby migracje ludzi łączyły się głównie z potrzebą życia w demokracji. Tak, jakby miliony migrantów parły do Niemiec i Szwecji w celu korzystania z dobrodziejstw wolności słowa.

Ciekawe, że nie stawia się nam Ukrainy jako przykładu niebezpieczeństw, które na nas czyhają. Niezwykłe, co? W 2013 roku to państwo miało najniższy dochód narodowy na mieszkańca w Europie, najniższe płace w Europie, miało gigantyczne różnice między najbogatszymi i najbiedniejszymi, po czym nastąpił przewrót, wyrwano Ukrainę spod władzy Rosji, co spowodowało, że mają spadek dochodu narodowego o 30%, wzrost podstawowych cen o mniej więcej 100%, utratę najbogatszego kawałka terytorium oraz co najmniej kilkanaście tysięcy zabitych w wojnie domowej. I to z Ukrainy, na której nastąpiła "dobra zmiana", bo wyrwano ją ze szponów Kremla, przybyło do nas za chlebem ponad milion migrantów. Nie z Białorusi, kremlowskiej marionetki. Ale to Białoruś jest piekłem... Bo WIADOMO. To OCZYWISTE.

Wszyscy wiedzą, że nadchodzi wojna. Temat ten zaczyna wchodzić jako stały element dyskursu publicznego, a to oznacza, że jest niedobrze. Jeszcze 10 lat temu nikt o wojnie publicznie nie mówił. Dziś mówią o niej w zasadzie wszyscy i wszędzie.

Wojna jest złem. Każdy to wie, to oczywiste. WIADOMO kto będzie jej winien, a kto wojny chciałby uniknąć.

Wojnę chcą wywołać: Rosja, swoją imperialną polityką, Korea Północna, bo buduje rakiety balistyczne, Iran, bo chciałby mieć bombę atomową. WIADOMO. To OCZYWISTE. Tego nie podważa nikt rozsądny. Wojny nie ma jeszcze, bo USA do tego nie dopuszczają utrzymując lepiej, czy gorzej jaką taką stabilność świata. Wiadomo.

Historia jest naszą nauczycielką, albo przynajmniej powinna być. Poznając ją poznajemy pewne trendy w polityce. Przyjrzyjmy się więc ostatnim 50 latom na przykład. Pół wieku, to kupa czasu, dzięki któremu możemy zorientować się nieco w kierunkach polityki wielkich państw i mocarstw.

Rosja. Jeśli uznać, że dzisiejsza Rosja jest prostą kontynuacją ZSRR (co jest tak samo prawdziwe, jak stwierdzenie, że Niemcy są kontynuacją III Rzeszy, a Polska PRL), to mamy następujące fakty: agresję na Afganistan - ewidentny fakt agresji imperialnej, próba utrzymania swoich wpływów, choć oczywiście i pułapka zastawiona przez USA, co niewiele zmienia. Agresja zakończona klęską i całkowitą utratą wpływów. Następnie... długo, bardzo długo NIC (jeśli nie liczyć rozpadu ZSRR). Potem Czeczenia (próba utrzymania spójności federacji, no ale oczywista wojna), Gruzja, w której Rosja NIE BYŁA agresorem, tylko Gruzja (mało kto zwraca uwagę na ten drobny fakt) no i zajęcie Krymu w sytuacji utraty wpływów na Ukrainie i ryzyka znaczącego utrudnienia dostępu do największej bazy morskiej na Morzu Czarnym. Ewidentna agresja i oderwanie części terytorium innego państwa. Wsparcie (nieoficjalne) separatystów na wschodzie Ukrainy. Syria - interwencja na prośbę legalnego rządu. Gdyby policzyć ofiary tych wszystkich działań, to zapewne zamykają się w liczbie od 100 do 200 tysięcy (przy czym większa ich część to Afganistan).

Korea Północna: żadnej agresji przeciwko nikomu. Zero ofiar.

Iran: żadnej agresji przeciwko nikomu. Jedna wojna z Irakiem, w której to Irak był agresorem. Zero ofiar agresji.

Jak widać, zupełnie ewidentnym jest, i widać to jednoznacznie, że to Rosja, Iran i Korea Północna są największym zagrożeniem dla pokoju na świecie.

Z drugiej zaś strony światowego, strategicznego medalu strony mamy: wojna w Wietnamie, napaść na Grenadę, 2 wojny w Iraku (ocenia się, że razem z sankcjami efektem jest od 1 do 2 milionów ofiar), wojna w Afganistanie, która niczego nie załatwiła, poza kompletnym zniszczeniem państwa i gigantycznym rozkręceniem produkcji heroiny (przed atakiem na Afganistan produkcja opium spadła nieomal do zera - Talibowie absolutnie zakazywali hodowli maku i karali za to śmiercią. Zachodnie wojska interwencyjne wprost chroniły plantacje). Likwidacja Jugosławii, nielegalne oderwanie części Serbii (dokładnie tak samo nielegalne co oderwanie Krymu od Ukrainy, tylko że dodatkowo umieszczono tam na czele państwa terrorystów i gangsterów i stworzono z Kosowa centrum handlu żywym towarem w Europie), likwidacja doskonale prosperującego, CAŁKOWICIE POKOJOWEGO państwa jakim była Libia, destabilizacja Tunezji, destabilizacja Egiptu, wsparcie Arabii Saudyjskiej w agresji na Jemen. Próba zniszczenia Syrii. Równolegle działania na odległość, za pomocą dronów powodujące TYSIĄCE niewinnych, cywilnych ofiar w celu trafienia KILKU terrorystów, a wszystko to bez żadnych podstaw prawnych. To wszystko bez omówienia działań poza Europą i basenem Morza Śródziemnego, gdzie też się wiele działo. Ofiary tych działań, to zniszczone państwa i MILIONY zabitych.

Ale oczywiście cieszymy się, że w stronę Korei Północnej płyną dziś amerykańskie okręty i lotniskowce. Bo z pewnością wpłynie to na podtrzymanie pokoju, którego USA jest największym siewcą od dziesięcioleci. To OCZYWISTE i WIADOME.

Niezwykłe, w jak ogromnym stopniu jesteśmy wpychani w pewien szablon myślowy i jak bardzo w ogóle nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jak łatwo przyjmujemy pewne "oczywistości" jako... oczywistości. Iran jest niebezpieczny, bo chce zbudować bombę atomową. Nigdy na nikogo nie napadł w ciągu ostatnich 200 lat, ale jest niebezpieczny. Ale na przykład Izrael, ze swoją setką głowic atomowych, agresywną polityką wobec sąsiadów (Syrii, Libanu, Egiptu) nie jest groźny, choć w ogóle nie przyznaje się do ich posiadania i nie podpisał konwencji o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. To oczywiste. WIADOME. Warto czasami zastanowić się nad oczywistościami.

Poniżej na mapie terytoria kontrolowane przez Moskwę, jej sojuszników oraz NATO i jego sojuszników 30 lat temu oraz na drugiej mapie jak to wygląda dziś. To też daje pewną wizję tego, kto powiększa swoje wpływy, a kto nie.

I nie zapominajmy - w polityce nie ma dobrych i złych. Są tylko interesy.

Mapa świata pokazująca zasięg sojuszy wojskowych kontrolowanych przez USA i przez ZSRR przed 1991 rokiem Mapa świata pokazująca zasięg sojuszy wojskowych kontrolowanych przez USA i przez Rosję po 1991 roku

Następny tekst


Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: uruchom subskrypcje kanału RSS

kliknij, jeśli tekst ci się spodobałkliknij, jeśli tekst ci się nie spodobał
Skomentuj

Pewne sprawy muszą być jasne - to jest MÓJ blog, więc to ja decyduję o tym, co się na tych stronach pojawi, a co nie. Tak więc gdyby ktoś chciał wypisywać tutaj rzeczy, których nie chcę tu widzieć (myślę głównie o jakichś wulgaryzmach, spamie itp), to je po prostu usunę. Takie jest moje zbójeckie prawo. (Merytorycznych, ale krytycznych wobec mojego tekstu uwag nie usuwam.)...aha, i jeszcze jedno - w komentarzach nie wolno umieszczać linków.





Janek

12-04-2018 11:49:00 z numeru IP: 188.123.197.1

Na Krymie nie było agresji, nikt tam nie zginął, nikt Krymu nie bronił. Krym miał sporą autonomię, w tym parlament i rząd. Te organy podjęły decyzję o referendum ws. odłączenia się od Ukrainy i powrotu do macierzystej Rosji. Decyzja w tej sprawie zapadła po nielegalnym zamachu stanu w Kijowie, wskutek którego władzę zdobyli banderowcy. Podjęli oni decyzję o unieważnieniu ustaw ws. mniejszości narodowych, co było bezpośrednią przyczyną podjęcia wspomnianych inicjatyw władz Krymu i podobnych w Donbasie. Toczy się tam powstanie narodowo-wyzwoleńcze, które banderowcy nazywają rosyjską agresją.