Fotografia Adama Pietrasiewicza
Adam Pietrasiewicz
Widziane z pozycji siedzącej
czyli
co mam do powiedzenia na tematy bieżące i ponadczasowe.

E-book - historical fiction

Przejście do strony na której można kupić ebook Powroty

Co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Bez względu na to, w co wierzą i skąd pochodzą

22 czerwca 2017

zdjęcie przedstawiające mężczyznę w turbanie trzymającego szablę

Antyislamizm się upowszechnił w Polsce i różni komentatorzy licytują się na coraz to nowsze argumenty dotyczące tego, jaki to islam jest zły całkowicie i ostatecznie. Wszystko to w kontekście napływu imigrantów oraz zamachów w Europie Zachodniej, jak i przeróżnych okrucieństw na Bliskim Wschodzie.

Gdy muzułmanie nazywają nas Krzyżowcami i twierdzą, że to chrześcijanie na nich napadają, wzruszamy ramionami doskonale wiedząc, że jeśli nawet Amerykanie czy Francuzi bombardują państwa na Bliskim Wschodzie czy w Północnej Afryce, to przecież wiadomo, że nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem. To oczywiste. Nawet jeśli pilot bombowca przed wejściem do kabiny samolotu przeżegnał się, a w kieszeni na sercu ma różaniec.

Równolegle, gdy psychopatyczny pederasta i alkoholik wjeżdża w tłum ludzi ciężarówką to natychmiast mówimy o islamie, gdy tylko okaże się, że pochodzi (albo jego rodzice pochodzą) z kraju muzułmańskiego. Bez względu na to, czy realnie facetowi można przypisać jakikolwiek związek z religią. Bo wyjaśnienie oparte o kwestie religijne jest wygodne i pozwala przerwać jakiekolwiek dalsze próby wyjaśniania przyczyn.

Muzułmanów bombardują chrześcijanie, bo nienawidzą Proroka, wybuchy bomb i zamachy w Europie organizowane są przez muzułmanów, bo nienawidzą nas, naszej kultury, Chrystusa, bo ich religia taka jest. Proste, zrozumiałe i jednoznaczne.

Na to nakładają się różne uwagi domorosłych specjalistów od tej czy tamtej religii w stylu "nie ma pokojowego islamu" (tak jakby na ziemiach polskich od wieków nie mieszkali muzułmanie broniący chrześcijańskiej Polski i Polaków...), czy "wszyscy chrześcijanie to takie same niewierne psy które trzeba przepędzić" jakby na Bliskim Wschodzie wspólnoty religijne nie współżyły ze sobą pokojowo przez wieki całe.

Wyjaśnienia proste są najwygodniejsze, bo można dalej nie myśleć. Myślenie jest czynnością bardzo energochłonną dla organizmu, więc kto może to go unika.

Wystarczy pokazać zdjęcie takie, jak to ilustrujące ten wpis i każdy wie o co chodzi - ten muzułmanin patrzy się na nas takim wzrokiem, bo jesteśmy chrześcijanami i chętnie by nam głowę uciął tą szablą w imię swojego proroka.

Nawet jeśli to Sikh, który jako żywo nie jest muzułmaninem. Tylko nikomu nie będzie się chciało tego sprawdzić, tak jak nikomu nie przeszkadza nazywać muzułmaninem pederasty- alkoholika nie uczęszczającego do meczetu, który rozpędzoną ciężarówką zabija przechodniów, czy nazywać Krzyżowcem pilota Mirage 2000 zrzucającego bombę na Benghazi tylko dlatego, że poprzedniego dnia był w kościele na ślubie swojego kumpla.

Zarówno w wojnie na Bliskim Wschodzie jak i w kwestiach zamachów, imigracji i całej reszcie kwestie religijne to zasłona dymna. Religie nie są nigdy przyczyną wojen - przyczyną wojen są zawsze wyłącznie chciwość i żądza władzy.

Szczególnie jest to ważne w kwestii napływu imigrantów. Z jakichś przyczyn (zapewne z wygody wynikającej z braku konieczności myślenia) imigrantom napływającym do Europy przypisuje się u nas automatycznie łatkę "muzułmanin", po czym wiadomo o co chodzi. Nie ma potrzeby dalej myśleć i nie ma się już nad czym dalej zastanawiać. Nie możemy ich przyjąć, bo reprezentują wrogą nam religię. Niektórzy wprost mówią wręcz, że chrześcijan należy przyjmować!

Tyle, że jest problem. Otóż od czasu nadejścia pierwszych fal imigrantów po 2010 roku ich przekrój kulturowy i religijny się znacząco zmienił! Dziś w większości nie są to w głównie muzułmanie - to są dziś przybysze z Afryki Subsaharyjskiej oraz z okolic Indii! To chrześcijanie, animiści, wyznawcy hinduizmu, Sikhowie... To po prostu ludzie, którzy z terenów biednych prą w stronę terenów bogatych, bo to całkiem naturalny proces.

Problem w tym, że ten naturalny proces, który w równie naturalny sposób powinien spotkać się ze stanowczą blokadą ze strony ludzi zamieszkujących tereny bogate, jest wykorzystywany całkiem świadomie w celu doprowadzenia do wymiany populacji w Europie. Nie są prowadzone ŻADNE działania mające na celu zatrzymanie tego zjawiska i właściwie całkiem otwarcie mówi się, że należy się na tę wymianę populacji zgodzić.

Na szczęście w Polsce jeszcze tak nie jest, ale właśnie tutaj pojawia się problem postrzegania zagrożenia i jego źródeł.

Bo największym problemem wcale nie jest islam. W sytuacji jasnych podziałów, zdecydowanie wyznaczonych i stanowczo bronionych granic, islam potrafił przez całe wieki pokojowo współżyć z nieislamskimi sąsiadami, a oni z nim.

Problemem jest właśnie likwidacja granic i otwarcie na, podkreślmy to, NATURALNY ruch migracyjny z terenów biednych do terenów bogatych.

Tyle, że u nas mówi się tylko o zagrożeniu ze strony islamu - że jak przyjmiemy imigrantów, to to zagrożenie będzie jeszcze większe.

To może być wykorzystane jako pułapka! Wystarczy, że nagle zaczną nam mówić, że w takim razie mamy masowo przyjmować uchodźców z Sudanu Południowego, czyli chrześcijan, albo równie chrześcijańskich Koptów prześladowanych przez egipskich muzułmanów. Albo Sikhów prześladowanych przez muzułmanów w Pakistanie!

Siedem tysięcy, 70 tysięcy, siedemset tysięcy - czemu nie, skoro i milion Ukraińców nam nie przeszkodził... A przecież to nie muzułmanie, nie musimy się ich bać.

Problemem nie jest w ogóle religia. Problemem jest najazd na Europę ludzi którzy chcą nam zabrać nasze bogactwo. Tak po prostu. I zabiorą, bo mają nad nami ogromną przewagę demograficzną - jest ich po prostu więcej i rozmnażają się o wiele szybciej.

Nie należy się wstydzić tego, że powinniśmy naszego bogactwa bronić. Przecież to naturalny odruch. Tylko miejmy świadomość, że trzeba go bronić przed KAŻDYM kto chce nam je odebrać, a nie wybiórczo, sprawdzając w jakiego boga wierzy. Bo Bóg czy bogowie nie mają tu w ogóle nic do rzeczy.

Wiem, że pewnie niektórym przyjdzie do głowy nazywać mnie ksenofobem czy nie wiem jakim tam innym określeniem. Nie moja sprawa, to ich problem. Tak, uważam, że bliższa ciału koszula i przed najazdem należy się bronić. Nawet jak najeżdżają nas rzesze bardzo głodnych ludzi.

Gdy na Europę i Bliski Wschód najeżdżali Mongołowie to też byli o wiele bardziej wygłodniali niż szlachta czy mieszczanie w Krakowie albo kalif w Bagdadzie. A potem pozostawała po nich tylko wypalona ziemia.

Ludzie, którzy prą do Europy z Afryki i Azji nie przybywają tutaj, by budować wspólnie z nami nasz bogaty świat i mnożyć nasze bogactwo. Przychodzą go grabić, tak jak Mongołowie tysiąc lat temu.

Bez względu na to, w co wierzą i skąd pochodzą.

Następny tekst


Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: uruchom subskrypcje kanału RSS

kliknij, jeśli tekst ci się spodobałkliknij, jeśli tekst ci się nie spodobał
Skomentuj

Pewne sprawy muszą być jasne - to jest MÓJ blog, więc to ja decyduję o tym, co się na tych stronach pojawi, a co nie. Tak więc gdyby ktoś chciał wypisywać tutaj rzeczy, których nie chcę tu widzieć (myślę głównie o jakichś wulgaryzmach, spamie itp), to je po prostu usunę. Takie jest moje zbójeckie prawo. (Merytorycznych, ale krytycznych wobec mojego tekstu uwag nie usuwam.)...aha, i jeszcze jedno - w komentarzach nie wolno umieszczać linków.